Pełnomocnik ds. osób niepełnosprawnych na UKW o przebudowie ronda Jagiellonów: Dobrze, że miasto nas posłuchało
– Osoby z niepełnosprawnością miały zakodowane, żeby to miejsce omijać – mówi o rondzie Jagiellonów Radosław Cichański, pełnomocnik rektora UKW ds. osób niepełnosprawnych
Romam Laudański – Czy rondo Jagiellonów w obecnym kształcie jest przyjazne osobom niepełnosprawnym?
Radosław Cichański, pełnomocnik rektora UKW ds. osób z niepełnosprawnościami
Radosław Cichański – Nie, i to nie tylko dla osób niepełnosprawnych, ale także dla przeciętnego bydgoszczanina z bagażem lub matek z dziećmi. Z punktu widzenia naszego uniwersytetu rondo jest punktem krytycznym. Wyobraźmy sobie studenta na wózku inwalidzki, kształcącego się na placu Kościeleckich, czyli niedaleko ronda Jagiellonów, który musi dostać się do budynku przy ulicy Jagiellońskiej. Nie przejdzie pod rondem. Musiałby udać się w stronę przejścia dla pieszych na Focha lub przy Focusie. Ile drogi taki student musiałby nadłożyć, żeby dotrzeć do np. Urzędu Wojewódzkiego lub UKW!
– Czyli rondo jest teraz dla osób z niepełnosprawnościami barierą architektoniczną.
– Na spacer badawczy w ramach konsultacji społecznych zaprosiliśmy naszych studentów na wózkach inwalidzkich. Kolega Wojtek, którego znosiliśmy po schodach, powiedział, że po raz pierwszy jest pod rondem! Nigdy do tej pory nie miał okazji. Osoby z niepełnosprawnością miały zakodowane, żeby to miejsce omijać. Nie był to również węzeł przesiadkowy dla osób z niepełnosprawnością. Nie przesiadali się na rondzie, chyba że z osobą towarzyszącą.
– W pierwotnym projekcie przebudowy ronda miały być zastosowane tylko windy. Czy to poprawiłoby sytuację?
– Zdecydowanie nie. Tam powinny być zastosowane tzw. windy noszowe, do których wjadą służby z noszami. Podczas akcji ratunkowej służby muszą zjechać na dany poziom i działać. Taki błąd został popełniony na dworcu PKP. Na peronach są windy noszowe, ale żeby się dostać na dany poziom jest malutka winda. W takim przypadku służby muszą korzystać ze schodów. Nie możemy patrzeć na windy z perspektywy osób na wózkach inwalidzkich. Trzeba pamiętać o sytuacjach ekstremalnych, ewentualnych akcjach ratunkowych. Bydgoszcz bardzo się chwali promowaniem rowerzystów, ale na rondzie zapomina o rowerzystach niepełnosprawnych, których rowery – handbiki (rowery napędzane siłą rąk) są zazwyczaj bardzo długie. Osoba na handbiku nie wjedzie na rondo, ponieważ jeździ w pozycji leżącej lub siedzącej i kierowcy jej nie zauważą. Jedyną możliwością byłoby pokonanie ronda za pomocą wind lub zjazdu, który na szczęście jest już zaplanowany!
Ponadto wersja projektu z ośmioma windami nie zapewniała dróg ewakuacyjnych dla osób niepełnosprawnych. Proszę sobie wyobrazić pożar lub zalanie przejść pod rondem. Windy przestają działać. Jak osoba niepełnosprawna ma uciec spod ronda? Dlatego wersja podstawowa nie spełniała ustawy o dostępności, która narzuca ewakuacje osób ze szczególnymi potrzebami. Dwa zjazdy, o ile powstaną – po stronie urzędu pocztowego i Banku Pocztowego, rozwiążą problem ewakuacji i ewentualnej awaryjności wind. Poza tym zjazdy są tańsze od wind, są ekologiczne i nie wymagają obsługi.
– Po konsultacjach społecznych, które prowadziło miasto wprowadzono pochylnie. Będą lepszym rozwiązaniem?
– Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, że miasto nas posłuchało. Konsultowaliśmy się z naszymi absolwentami z różną niepełnosprawnością, korzystaliśmy także z rozwiązań w innych miastach. Na przykład w Katowicach pod rondem są ścieżki rowerowe. Zjazdy i przejścia są tak szerokie, że mieszczą się piesi, wózkowicze i rowerzyści. Zwłaszcza dla osób jeżdżących na handbikach to idealne rozwiązanie, pokazuje ideę uniwersalnego projektowania, żeby rondo było dla wszystkich. Wiem, że to droższe rozwiązanie, ale jeśli zdecydujemy się na zakorkowanie miasta na rok, dwa trwania tych prac, to zróbmy to naprawdę dobrze.
– U nas w przejściach pod rondem po obu stronach są sklepy i gastronomia.
– Koncepcja projektu zakładała, że sklepy mają się znajdować tylko po jednej stronie. Wizerunkowo będzie to wyglądać bardziej estetycznie, nasi konsultanci byli zadowoleni z takiego rozwiązania. Nie wiem tylko, czy handlowcy, którzy mają swoje interesy, też to zaakceptują.